Wysłany: Pią Sie 05, 2011 8:50 am Temat postu: Komu się nie udało...?
Założyłam ten wątek, w sumie smutny, nie pasujący do forum, ale z ciekawości pytam: komu nie udało się zawrzeć małżeństwa? Ja jeszcze dwa lata temu aktywnie uczestniczyłam w wątkach a teraz... za tydzień byłby mój ślub, ale się nie odbędzie... Może nie jestem w tym osamotniona?
Co się stało...? Hmm wypalenie, nieporozumienia, po prostu to nie to. Doszliśmy do wniosku że ślub to w naszym przypadku nieporozumienie.
Ale nie ma tego złego, szczerze to tak się czuję, jakbym w końcu mogła oddychać...
Dołączył: 14 Kwi 2008 Posty: 28077 Pomocy: 93 Skąd: Radom Data ślubu: 10.10.2009 Wiek: 41
Wysłany: Pią Sie 05, 2011 9:24 am Temat postu:
Kiedys byłam w takiej samej sytuacji. 4 lata w związku - zaplanowana data ślubu; zamówiona sala, orkiestra, foto i video. Z postępem przygotowań zamiast się cieszyć to wszystko zaczęło mnie przytłaczać. Poprosiłam o trochę czasu na przemyślenia a w zamian usłyszałam że to w takim razie nie ma sensu i powinniśmy się rozstać. Przez jakiś czas jeszcze myślałam że wszystko jakoś się poskleja ale On się zachowywał jakby to rozstanie było mu na rękę. Co jakiś czas docierały do mnie słuchy jak się beze mnie dobrze bawi, jak to sobie imprezuje itd (ze mną nie chciał nigdzie wychodzić). Potem ja poznałam kogoś kto bardzo podniósł mi samoocenę. Finalnie nic z tego nie wyszło ale psychicznie dużo mi to dało. Potem odezwał się do mnie znajomy sprzed lat i umówiliśmy się na piwko powspominać stare czasy. To właśnie ten znajomy jest teraz moim mężem. Mamy wspaniałego synka i jesteśmy szczęśliwi. Cieszę się, że miałam odwagę skończyć tamten związek bo wiem że nie była bym szczęśliwa. Mam nadzieję, że ty też wkrótce poznasz tego jedynego i szybko zapomnisz o tym co było. Powodzenia _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/43kt9vvj8429zypw.png[/img][img]http://www.suwaczki.com/zabki/images/89111956767829e2.png[/img]
[img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s8ribrdr23q42.png[/img]
[img]http://images40.fotosik.pl/124/db23c73d271316da.gif[/img]
hehe ja tez mialam dosyc facetow, pojechalam odpoczac nad morze i poznalam tam swojego meza.
Trzymam kciuki zebys znalazla swoja prawdziwa milosc&&&&&&&
Dołączył: 02 Sie 2009 Posty: 2840 Pomocy: 6 Skąd: lubuskie
Wiek: 39
Wysłany: Pią Sie 05, 2011 10:55 am Temat postu:
Mi się nie udało,ale z innego względu,perspektywa wesela jest
Kiedyś też byłam w długim,bo prawie ośmioletnim związku i się rozpadło,przez to wpadłam w depresję,z której wyciągnął mnie mój brat,wyszalałam się przez jakiś czas i poznałam męża po kilku miesiącach _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/relg3e5erwe38tjg.png[/img]
Ja tez mialam taki zwiazek... 5-6 lat bylismy razem pelna sielanka ... wyjechalam na studia on dolaczyl... plany na przyszlosc itd ... po trzech latach jak juz nie wytrzymalam tego ze go ''niancze'' i wszystko jest na mojej glowie ze to ja jestem ''facetem'' zwiazku to zerwalam z nim ... i nie bylo latwo bo umowe na dom mielismy podpisana... jeszcze 1 para z nami i jeszcze musielismy mieszkac razem... on spal w salonie ...
to byl ciezki czas... i jeszcze musialam prace pisac ... Ale byla to najlepsza decyzja mojego zycia...
wiec glowa do gory ! Nie ma tego zlego! Tyle zarabistych facetow jeszcze Ci zostalo... znajdzie sie i ten dla Ciebie _________________ Asia
Mnie to nie spotkało, ale moją siostrę tak. Była z facetem 5 lat, zaczął się temat ślubu - i żeby nie było - to on go poruszył. Po jakimś czasie z dnia na dzień przestał przyjeżdżać, nie odpisywał na sms-y, nie odbierał telefonu. Jak szwagier go przypadkiem spotkał i zapytał, czemu nie przyjedzie porozmawiać, odpowiedział, że nie ma po co.
Bez słowa wyjaśnienia.... Siostra 2 lata dochodziła do siebie, potem kogoś poznała... a teraz jest już po ślubie [byłam świadkową ]
Jej były szybko się pocieszył, bo niespełna rok po zerwaniu ożenił się z inną <nasza klasa prawdę powie >
Podejrzewamy, że wcześniej siostrę z nią zdradzał, bo jak byliśmy z nim kilka razy na dyskotece to ona też była w paczce jego kumpli <notabene w czasie jednej dyski całowała się chyba z każdym z tej paczki, a niektórzy byli z dziewczynami> ale tego już raczej nikt się nie dowie...
Ja znam kilka takich przypadków, że prara była ze sobą ponad 7 lat i i 10 nawet i raptem na dnia na dzien wszytko sie zaczelo sypać..rozstali sie ....i po roku mniej wiecej każde z nich juz bylo po ślubie z inna osobą...zeby nie bylo znam takie 3 pary.
Dołączył: 04 Sty 2009 Posty: 34039 Pomocy: 109 Skąd: BYDGOSZCZ/ZIELONA GORA Data ślubu: 9.03.2010 /25.09.2010 Wiek: 39
Wysłany: Wto Lis 08, 2011 9:07 pm Temat postu:
Ja się rozstalam z gosciem kilkanaście tygodni po zareczynach, dziś z pryzmatu czasu stwierdzam, że gdyby ten smieszny ślub się odbyl byłabym juz kupę czasu po rozwodzie. _________________ [img]http://www.swadba.pl/suwaczki/000131010a31323835333635363030.jpg[/img][URL=http://www.fotosik.pl][img]http://images41.fotosik.pl/256/360e58c04f29ee95.jpg[/img][/URL]
W jakim sensie sie zmienił?
Znam kilka takich par,gdzie w narzeczenstwie zycie było sielanką,a po zawarciu zwiazku malzenskiego zaczelo sie psuc. Tak jakby przestali sie staracmzabiegac o siebie?
Nie wiem i nie rozumiem tego,ale wiem ze zdarzaja sie takie sytuacje.
Co sie dzieje u Was? _________________ [img]http://s8.suwaczek.com/20101002310216.png[/img]
[img]http://s1.suwaczek.com/200710022436.png[/img]
Skąd: Katowice Data ślubu: 06.08.2011/13.08.2011 Wiek: 37
Wysłany: Sro Mar 14, 2012 5:48 pm Temat postu:
[quote="Anisek"]Znam kilka takich par,gdzie w narzeczenstwie zycie było sielanką,a po zawarciu zwiazku malzenskiego zaczelo sie psuc. Tak jakby przestali sie starac zabiegac o siebie?
Nie wiem i nie rozumiem tego,ale wiem ze zdarzaja sie takie sytuacje.
Co sie dzieje u Was?[/quote]
U nas tak już się stało po zaręczynach. Ja się dalej starałam, a narzeczony zmienił się nie do poznania We wszystkich dziedzinach życia mnie zawiódł (i to wielokrotnie). Rozmawiałam z nim dużo, obiecywał poprawę, ale nic... do tego przytył 20 kg (ale to drobiazg w porównaniu z innymi zawodami).
Jednak ślub sie odbył. Nie zerwałam z nim, bo mi bardzo zależało żeby miec jak najszybciej dziecko (najlepiej dwójkę dzieci przed 30-tką)... to był i jest mój priorytet życiowy. Instynkt macierzyński mam od dawna. Mam nadzieję, że w końcu się uda, bo jestem kłębkiem nerwów... _________________ [img]http://s6.suwaczek.com/20110813570117.png[/img]
zaręczyny-niespodzianka: 21.03.2010
[img]http://s9.suwaczek.com/200903212338.png[/img]
Eva - czyli co? mąż jest teraz tylko dla Ciebie potrzebny do rozpłodu?? _________________ [url=http://lilypie.com][img]http://lb4f.lilypie.com/jNcBp2.png[/img][/url]
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3Następny
Strona 1 z 3
Możesz czytać tematy Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach